niedziela, 8 grudnia 2013

Bohaterka czarno- białego filmu.




Pierwsze poważne siatkarskie starcie- z Modeną- godnym przeciwnikiem sprawiło, że Dragan biegał po twoim mieszkaniu jak nakręcona katarynka. A ty śmiałaś się ukradkiem, ale tak żeby nie widział jak bardzo nadaje się do włoskiej komedii obyczajowej. Na samą myśl że Cristian też tam będzie, na meczu, obok Dragana, w krótkich spodenkach i obcisłej jak na włoskie kluby przystało, koszulce, szybciej biło ci serce. Dopiero gdy zbiegłaś po kamiennych schodkach, poczułaś jego elektryzującą obecność. I już zupełnie nie zdziwiłaś się, gdy Dragan usadził was z tyłu, a sam zasiadł za kierownicą swojego drogiego porsche i ruszył z piskiem opon.
- Bo wiesz Cyntia, wy musicie się polubić!- zaśmiał się, widząc wasze skonsternowane miny. A przecież nie domyślał się nawet najgłębszym zakamarkiem podświadomości, że wy mogliście już rozpocząć znajomość na własnej, wykraczającej poza wszelkie normy, stopie. Ukradkiem spojrzałaś w bok, czując cristianowe kolano tuż przy swoim. I nie dałaś rady już oderwać od niego wzroku, zatopiona w ciemnych tęczówkach, zupełnie jak odlew posągu z cementu. Gdyby teraz Travica odwrócił uwagę z jezdni- gdzie pędził ze 120km/h na liczniku- na tylne siedzenia, musiałby zweryfikować swoją wiedzę na wasz temat. I tego, czy rzeczywiście tak bardzo się nie lubicie.

*

Dragan z uśmiechem pociągnął Cristiana za sobą do szatni, zostawiając cię na puściuteńkich jeszcze trybunach. Spokojnie oddałaś się rozmyślaniom, rozpamiętując szalony wzrok Savaniego, gdy życzyłaś im obu powodzenia. Zdawałaś sobie sprawę, że do rozpoczęcia meczu jest jeszcze bardzo dużo czasu i wynudzisz się niemiłosiernie. Nie przewidziałaś natomiast największej atrakcji wieczoru. Silna ręka ciągnąca cię w kierunku pomieszczeń służbowych, dreszcze na całym ciele i aksamitne szepty bruneta przyprawiały o zawrót głowy.
- Cristianie, o ile się nie mylę, masz przedmeczowy trening- oponowałaś słabo, gdy zapamiętale cię całował, uprzednio oparłszy o zimną ścianę. Oderwał od ciebie usta, spojrzał ironicznie w oczy i na koniec odsunął się na odległość ręki.
- Dobrze, w takim razie sobie pójdę.
O nie, tego to nie chciałaś. Jedynie podroczyć się z tym męskim kąskiem, którego każdy dotyk elektryzował najdrobniejszy milimetr twojej skóry, rozgrzanej już do czerwoności.
- Zapomnij- szepnęłaś, przyciągnęłaś go do siebie i zachłannie wpiłaś w jego spierzchnięte wargi. Ujął twoją twarz delikatnie w swoje wielkie dłonie, gładził policzki, jeździł kciukiem po szyi, dekolcie, brzuchu, który skręcał się od tego dziwnego uczucia. Przyciskałaś go do siebie najmocniej jak tylko potrafiłaś i jęczałaś, gdy przygryzał płatek twojego wrażliwego ucha.
- To mi się podoba, Cyntio. Rodzi się w tobie bestia nie do opanowania- wymruczał ci do ucha, pieszcząc przez materiał koszulki nabrzmiałe piersi. Odchyliłaś głowę w tył i pozwalałaś, by całował twoją szyję, od czego drżałaś raz po raz w stalowych ramionach. Jednak gdy twoje palce samoistnie, bez jakiejkolwiek kontroli mózgu, wylądowały pod jego koszulką, próbując pozbawić go ubrania, przerwał tę gorącą scenę.

„Muszę iść, Bellissima. Kibicuj mi dziś tak, ja mnie całowałaś”- rozbrzmiewało w twojej głowie jeszcze długo, gdy siedziałaś już na swoim krzesełku i obserwowałaś z zaangażowaniem mecz. I robiłaś to, o co poprosił. Z napięciem wyczekiwałaś każdej piłki, posyłanej do gracza z numerem 3 na koszulce. Gdy szybował w powietrzu, wstrzymywałaś oddech, a gdy piłka lądowała po drugiej stronie boiska, wydawałaś z siebie radosne okrzyki zachwytu. Poza niewielką grupą nastolatek, nieliczne osoby aż tak zaabsorbowały się meczem jak ty. I to chyba było widać, szczególnie z boku. A zwłaszcza, gdy się nazywało Michaelą zakochaną bez wzajemności w Cristianie. Cristianie, którego tak dziś oklaskiwałaś.
Statuetka MVP powędrowała do Savaniego, całkowicie zasłużenie. Nie spuszczałaś z niego wzroku, gdy tak cudownie się uśmiechał do kolegów oraz przyjmował gratulacje od prezesa. I chciałaś podejść, naprawdę. A nawet uściskać go, pokazując tym samym Draganowi że się lubicie jak przystało na dwójkę jego przyjaciół. Tyle że wysoka dziewczyna o tym samym nazwisku co rozgrywający, jako pierwsza uwiesiła się na wyróżnionym. Cristian zdążył w porę się uchylić, by nie zostać przez zupełny przypadek pocałowanym.
- Michaela, daj już mu spokój, nie widzisz że chłopak jest zmęczony?- wtrącił się Dragan, który doskonale widział niegrzeczne poczynania siostry. Ta uraczyła go tylko wściekłym spojrzeniem i na odchodnym, przyszpiliła cię wrogim zmrużeniem swych zakreślonych czarną kredką oczu.
A ty poczułaś że ona wie. Wie wszystko. Bo kto jak nie kobieta, zrozumie co się dzieje w sercu drugiej kobiety? Nawet, jeśli to odmienne narodowości, polka i włoszka, Cyntia i Michaela. 

I szybko opuściłaś lokal, w którym świętowaliście zwycięstwo. Niepostrzeżenie wymknęłaś się z tego gwaru i szumu, wchodząc prosto w piękną, wczesno październikową noc, zupełnie nieporównywalną do polskich. Księżyc uśmiechał się do ciebie, a ty porozumiewawczo mu skinęłaś i wolnym krokiem ruszyłaś w stronę swojego mieszkania. Uśpione uliczki Maceraty tłumiły stukot twoich obcasów a delikatny wiatr obłapiał materiał sukienki, zaczepnie szeleszcząc. Rozkoszowałaś się samotnością, tak w tej chwili potrzebną. Rozejrzałaś się, czy aby nikogo nie ma w pobliżu i zatańczyłaś do tylko sobie znanej melodii księżycowej, na środku ulicy. Czułaś się jak bohaterka czarno- białego filmu, a znienacka ujmująca twoją talię wielka dłoń Savaniego, dopełniła ten zmysłowy seans. Podsunął ci pod nos gałązkę pachnącego kwiatu, niewątpliwie…
- Wyrwanego z czyjegoś ogrodu, Cristianie!- zaśmiałaś się cichutko, a on tylko włożył sobie owy bladoróżowy kwiat w zęby i przyciągnął mocniej do siebie. Czy nie czułaś się wyjątkowa, kołysząc się w jego cudownych ramionach? Czy nie byłaś najszczęśliwszą blondynką na włoskiej ziemi? Czy nie potrafiłabyś mu odmówić, gdyby poprosił cię o jakąkolwiek rzecz? Czy nie tak właśnie wyobrażałaś sobie ideał mężczyzny?

I zaskoczył cię ponownie, gdy delikatnym pocałunkiem ukołysał do snu, nie wywierając jakiejkolwiek presji czy pożądania. Ułożył sobie w ramionach jak małą dziewczynkę, wtulił nos w zagłębienie twojej szyi i pozwolił nocy otulić wasze splecione ciała. A ty pierwszy raz w swoim włoskim mieszkaniu, przy taktach Billie Holiday zachrypniętym głosem śpiewającej ze starego adapteru, zasnęłaś w ramionach mężczyzny. I to nie byle jakiego mężczyzny- Cristiana Savaniego. 

~*~ 

Przepraszam. Za to, że tak długo mnie nie było. Za zaległości (które chociaż w minimalnym stopniu udało mi się nadrobić). Tak musiało być, chciałam poświęcić się w 100% nowym obowiązkom, których w tym roku mam zdecydowanie więcej niż w zeszłym. Jeśli tego nie zrozumiecie i nikogo już tu nie będzie- jakoś to przetrawię. 
Ten rozdział został napisany jeszcze w tamtym letnim klimacie, i jest to ostatni z mojego zapasu. Możecie mnie zjeść za to, że trzymałam go tak długo w roboczych, ale myślałam że napiszę choć jeden, może dwa do przodu. Niestety nic z tego nie wyszło. Dlatego nie mogę Wam obiecać kiedy będzie następny. Czeka mnie kolejny katorżniczy tydzień, pełen kolosów i zaliczeń, wszyscy wykładowcy chcą przed Świętami wypruć z nas flaki. Postaram się, żeby do Wigilii jeszcze coś tu się pojawiło :)
Oczywiście jestem na gg i asku, w razie pytań proszę pisać. 
Ściskam Was serdecznie, S. :*

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. dotarłam, ale po jakim czasie. Ostatnie chwile, przed wyjazdem.
      Byłam, jestem, będę, Ty wesz.
      Kjurde, kurde, jestem na rozdrożu. Bo ja bym chyba chciała, żeby ona jednak się związała z Draganem. Wiem, że Savani itd. ale nie chcę, żeby to było tylko czyste pożądanie, niezakropione ani odrobiną uczucia. Boję się, że ktoś tak kruchy jak Cyntia nie poradzi sobie z takim ciosem..Hmm, naprawdę sama nie wiem.
      ściskam i czekam:*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Boże, wybacz mi Ziomku, ale od chwili, kiedy przeczytałam wyraz: "MODENA", przed oczami wyrósł mi zupełnie inny osobnik, który ostatnimi czasy tak szalenie działa na moją wyobraźnię. *.* Przepraszam...
      Kurczę, trochę martwię się o Cyntię, wiesz? Bo ja rozumiem to nieziemskie zauroczenie, te miłosne uniesienia, romantyczne spotkania, spacery, chwile pożądania w kantorkach, ale... Czy to jest dobra droga dla niej? Według mnie, Savani jest nieprzewidywalny i kto wie, czy za jakiś czas "podopieczna" Travicy mu się nie znudzi? Boję się, że on ją zrani, że wykorzysta jej uczucia, kosztem swoich przyjemności... Zobaczymy, jak to się dalej potoczy...:)

      Tak mnie naszło w trakcie słuchania Billie Holiday... Wiesz, po czym można poznać Twoje blogi? Po takim charakterystycznym klimaciku muzycznym. :) Cholera, nawet, gdyby nikt mi nie mówił, że ten, czy inny blog jest Twój, to i tak bym wiedziała! :* Pod tym względem jesteś jedyna w swoim rodzaju. <3

      Buziaczki! :*

      Usuń
  3. Mnie tutaj zabraknąć nie może!!!
    Boszsz jak mnie się podoba w tym odcinku kreacja Savaniego. Opisałaś go tak sugestywnie, że sama mam ochotę się na niego rzucić i wcale nie po to żeby TYLKO zasnąć w jego ramionach. To jest tak intrygujące, że aż chce się więcej i więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, byłam tu w południe i wtedy nie skomentowałam, bo mi się lekcja skończyła :P ale wróciłam teraz i chyba nadal nie wiem, co mogę tu napisać...
    Bo najpierw była ta gadka Dragana, że oni muszą się polubić, a przecież już dawno przeszli na wyższy poziom lubienia się. Potem Cristian zaczaił się na Cyntię i zaciągnął do jakiegoś kantorka na numerek, który nie miał niestety miejsca. A jeszcze później mecz i ta nieciekawa scenka z Michaellą, która zraniła Cyntię, która ewidentnie czuje coś do Savaniego. A na koniec romantyczność, za którą ja bym dała wiele, oby tylko przez chwilę poczuć to wszystko, co czuła polka...
    No i co?
    no i mi się strasznie podoba :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Drago żebyś ty wiedział jak oni się lubią to byś im wcale nie umożliwiał spotkań ;)
    Jeszcze trochę to Savani wcale nie poszedłby na rozgrzewkę przed meczową, a wylądowałby z Cyntią w jakimś składziku ;) Wszystko pięknie tylko, że Sava jest w związku z Michaela co trochę komplikuje ich sytuacje.
    Ściskam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa jak Drago zareaguje gdy się dowie jak oni bardzo się lubią? A co do Michaeli no cóż, jest zazdrosna, ale wątpię aby udało jej się zdobyć Cristiana. On bez wątpienia woli Cintię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem, jestem i będę, bo się w tym zakochałam! Nie mogę się doczekać dalszego ciągu, aczkolwiek rozumiem brak czasu. Ja studia mam zamiar zacząć w 2014 roku (jeśli się uda), ale nawet licealiści mają strasznie dużo zamieszania :)
    Czekam na to, co będzie. Chcę wiedzieć wszystko! Co powie Dragan, co zrobi Michaela i jak potoczą się losy Cyntii i Cristiana.
    Do zobaczenia :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurdę Savani <3 Teraz to wgl mam jakąś taką jazdę i na niego i na Zaytseva wgl całą włoską reprezentacje. Co się ze mną dzieję? Dobra nie ważne. Chciałam tylko powiedzieć, że będę bo mi się podoba i czekam na kontynuację.
    Jakbyś miała chęć to moja nowa historia
    http://jedna-historia-tysiace-ulic-i-serc.blogspot.com/p/bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Och..Savani rozbroił mnie całkowicie, najpierw ten prawie numerek w składziku, potem scena jak z najlepszego romansu, a na koniec słodki sen bez żadnych oczekiwań <3
    Więcej, więcej!
    Pozdrawiam, Liv ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakochałam się. Doszczętnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja Cyntii nie poznaję! To naprawdę ta sama nieśmiała, wycofana dziewczyna, którą poznałam na początku tego opowiadania? Bo teraz nic z niej nie zostało! Intryguje mnie trochę Michaela. Ja nie do końca wiem czy ona z Savanim jest, czy tylko chciałaby być. Bo na początku wydawało mi się, że to pierwsze, ale teraz skłaniam się ku opcji numer dwa. No i nie wiem czy Dragan ją kocha czy nie. Namieszałaś mi w głowie tym rozdziałem :P

    OdpowiedzUsuń
  12. a ja powoli chyba zaczynam odnajdywać się wśród zagranicznych siatkarzy. ;)
    Cyntia, Cyntia, Cyntia. dziś to znaczy w tym rozdziale bardzo nas zaskoczyła. bardzo pozytywnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzie się podziała ta nieśmiała Cyntia!? A może to Włoch tak ją rozpala? Ba! To jest pewne! Ech... u Ciebie to Savani jest zgryźliwy, i lubię go w takiej wersji.
    Jestem szalenie ciekawa jak potoczy się romans z pozoru nieśmiałej Polki i odważnego Cristiana. A jednak to prawda, że pozory mylą ;p
    Przeszkodę stanowi Michaela, ale bez niej byłoby nudno przecież :D Cholera, strasznie ciekawa jestem co będzie dalej? Czy Dragan ich kiedyś nakryje, domyśli? A może to blondynka? Albo Włoch będzie działał na dwa fronty?! Czekam, z wielką niecierpliwością!
    I Misia nie przepraszaj za nic! Dodasz kiedy będziesz miała chwilę wytchnienia :)
    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. czekam na dalszy ciąg!!!

    OdpowiedzUsuń